Zwiedzając Łódź nie tylko kulinarnie
Każdy z nas ma swoje gusty i smaki, każdy z nas trafia do miejsc, które tylko jemu odpowiadają. Przez ostatnich jedenaście lat wizytowałem Łódź setki razy. Były konferencje, koncerty, imprezy, prezentacje, spotkania z klientami. Nigdy nie było czasu, żeby znaleźć w tym mieście coś więcej niż miejsce na "biznesowe" szaleństwa po zmroku. Kulinarnie oczywiście trafialiśmy do wyśmienitych restauracji i serwowano nam różnorodne smakowitości od kuchni molekularnej, poprzez klasyczne menu konferencyjno-hotelowe a la "szwedzki stół", aż po delikatesy w postaci polędwicy wołowej blue!
Tym razem wybraliśmy się prywatnie i nie zaliczyliśmy jakichś "wielkich kuchennych rewolucji", jednak opcja nie_bierzemy_śniadania_w_hotelu zaowocowała znalezieniem całkiem sympatycznej i malutkiej restauracyjki śniadaniowej. Ta aktywność w Polsce nie jest jeszcze popularna, bo jednak portfel statystycznego Polaka nie udźwignie takiej ekstrawagancji codziennie, aczkolwiek raz na jakiś czas można sobie pozwolić. Dla Włochów, Hiszpanów, Francuzów, Portugalczyków czy Chorwatów to pewnie chleb powszedni, nam jeszcze daleko z tymi zarobkami do wydawania "dutków" na jedzenie w knajpach.
Zanim o jedzeniu to słów klika o atrakcjach łódzkich jakie nam się udało znaleźć. Było zimno, więc finalnie nie zdecydowaliśmy się na kilkudniowe zwiedzanie. Został jeden cały dzień więc zaczęliśmy od widoku z okna hotelowego na piękny odrestaurowany budynek Muzeum Miasta Łodzi.
Do Muzeum Miasta Łodzi wrócimy jeszcze koło osiemnastej, tuż przed zamknięciem, bowiem nie przypuszczaliśmy, że mamy taką perełkę od nosem. Tymczasem zdecydowaliśmy się przemaszerować po Piotrkowskiej, zaliczając kilka pięknych murali (w tym Wiedźmina).
Nie do końca się udało, bowiem to własność wspólnoty mieszkaniowej z ochroną, która nie chciała nas wpuścić do środka, ale finalnie sympatyczny pan pokazał nam tylko klatkę schodową i zaprosił do zwiedzenia Muzeum Pałacu Herbstów, co było strzałem w dziesiątkę! Bardzo ładnie odnowiony pałac z kompleksem ogrodowym, który warto odwiedzić zwiedzając Łódź! Naszą szczególną uwagę zwróciły przepiękne kominki, piece kaflowe i kozy, które znajdowały się niemal w każdym pomieszczeniu.
Postanowiliśmy (za radą naszej przyjaciółki Joanny) wrócić do Muzeum Miasta Łodzi i zobaczyć co jest w środku. I tam trafiliśmy dosłownie za KuLISY Kuchni czyli do odtworzonych łódzkich mieszkań, które stanowił część większej ekspozycji poświęconej Łodzi wielu wyznań, kultur i tradycji.
A skoro już jesteśmy przy jedzeniu (a blog jest temu poświęcony) to pokażemy Wam co jedliśmy na śniadanie w Szpulce zlokalizowanej w Manufakturze. Na nasz stół trafiła rozgrzewająca herbata, kawa, jajka po benedyktyńsku i wytrawny gofr z chorizo.
Lunch zaliczony w steak house Wall Street BBQ okazał się kolejnym dobrym pomysłem. Jakość, smaki i obsługa jak zwykle na najwyższym poziomie. Zupa krem z batatów, steak rib eye i sałatka z wołowiną warto zaliczyć. Porcje są naprawdę duże, więc jeśli chcecie spróbować czegoś więcej trzeba się tam pojawić kilka razy!
#Łódź #manufaktura #szpulka #śniadanie #breakfast #gofry #jajkapobenedyktynsku #yummy #qlisykuchni #kulisykuchni #sweetpotato #chorizo #steak #steakhouse #łódź #wallstreetbbq #soup #zupa #bataty #yummy #restaurant #ribeye #beef #bull
Komentarze
Prześlij komentarz